Gdy w 2004 roku Toyota rozpoczęła w Polsce oficjalną sprzedaż modelu Prius, nikt nie przypuszczał, że samochody z napędem hybrydowym tak szybko podbiją serca konserwatywnych kierowców znad Wisły. Co przekonało Polaków do tej technologii?

Jeszcze kilkanaście lat temu samochody z napędem hybrydowym były uznawane za nowinkę technologiczną i motoryzacyjną fanaberię. Od momentu pojawienia się w Polsce pierwszej oficjalnie oferowanej hybrydy – drugiej generacji Priusa – minęło już 13 lat. Dzisiaj co czwarty samochód opuszczający polski salon Toyoty ma napęd spalinowo-elektryczny, a łączna liczba sprzedanych w Polsce egzemplarzy przekroczyła już w sumie 21 tysięcy. Co więcej, ostatnie 10 tys. hybryd tej marki Polacy kupili w ciągu zaledwie 12 miesięcy. To już nie ewolucja, ale prawdziwa rewolucja!

Niskie koszty serwisowania to dopiero początek

Samochód z napędem hybrydowym może wydawać się skomplikowanym i kosztownym w serwisowaniu urządzeniem – nic bardziej mylnego! Użytkownicy docenili hybrydową technologię Toyoty między innymi dzięki niskim kosztom eksploatacji. Obsługa serwisowa takiego samochodu kosztuje zasadniczo tyle, co pojazdu tej samej klasy napędzanego silnikiem benzynowym lub wysokoprężnym.

Co więcej, użytkując samochód z napędem hybrydowym, zyskuje się na tym, czego on nie posiada, a co jest sporą bolączką i generatorem kosztów w autach z silnikiem Diesla. W hybrydzie nie występuje bowiem koło dwumasowe, turbosprężarka, filtr DPF, a nawet paski klinowe i paski rozrządu! Napędy wysokoprężne są ponadto droższe w produkcji, emitują dużo więcej spalin, a w ostatnim czasie zyskały złą sławę pod wpływem afery z fałszowaniem wyników emisji spalin.
Prostota układu hybrydowego przekłada się bezpośrednio na długowieczność samochodów zasilanych napędem spalinowo-elektrycznym. Dowód? Pewien austriacki taksówkarz przejechał swoim Priusem drugiej generacji ponad milion kilometrów, i to bez żadnej awarii. Co więcej, przykład ten pokazuje również trwałość akumulatorów, wśród sceptyków budzą najwięcej wątpliwości – pomimo niewiarygodnie dużego przebiegu element ten nadal sprawował się wzorowo.

Bogate wyposażenie i systemy bezpieczeństwa

Samochody z napędem hybrydowym to nie tylko technologia, która pomaga w ochronie środowiska i naszych portfeli. To również bogate wyposażenie rodem z samochodów klasy premium. Przykład? Na liście podstawowego wyposażenia najtańszej na rynku hybrydy – Toyoty Yaris – znaleźć można między innymi układ wczesnego reagowania w razie ryzyka zderzenia oraz wczesnego ostrzegania o niezamierzonej zmianie pasa ruchu, a także automatyczne światła drogowe, 7 poduszek powietrznych, komputer pokładowy i wielofunkcyjną kierownicę.

Nacisk na obecność dodatkowych systemów bezpieczeństwa w samochodach z napędem hybrydowym procentuje. W 2011 roku opublikowano raport placówki badawczej związanej z Insurance Institute for Highway Safety, amerykańskim odpowiednikiem Euro NCAP, który opierał się na analizie danych z lat 2003–2011. Zbadano w nim samochody, które uległy wypadkom, powodując obrażenia ich kierowców i pasażerów. Według tych statystyk, osoby jadące samochodami z dodatkowym napędem elektrycznym o 25 procent rzadziej ulegają obrażeniom wskutek wypadków.

Bezpieczeństwo samochodów hybrydowych potwierdzają również testy Euro NCAP. W 2016 roku Toyota Prius zdobyła najwyższą rekomendację Best in Class Euro NCAP jako najbezpieczniejszy samochód w klasie dużych aut rodzinnych. Miała na to wpływ jakość ochrony pieszych oraz systemów bezpieczeństwa czynnego w nowym Priusie. Również nowy hybrydowy crossover Toyoty, model C-HR, otrzymał najwyższą ocenę Euro NCAP – 5 gwiazdek. Ochrona kierowcy i dorosłych pasażerów została oceniona w nim aż na 95 procent. Za bezpieczeństwo dzieci C-HR uzyskał 77 procent, natomiast za ochronę przechodniów przed skutkami zderzenia 76 procent. Systemy bezpieczeństwa czynnego zdobyły 78 procent za skuteczność.

Ekologia, ekonomia i dobre osiągi

Hybrydowe samochody wytwarzają znikome ilości tlenków azotu i innych substancji szkodliwych dla środowiska, co – w kontekście problemów ze smogiem – jest istotną cegiełką w walce o zdrowie i życie mieszkańców miast. Dlaczego tak ważne jest minimalizowanie ilości tlenków azotu generowanych przez silniki? Transport drogowy odpowiada za emisję 40 procent NOx w Europie, a około 80 procent tych emisji pochodzi z samochodów z silnikiem Diesla – to, czy samochód jest przyjazny środowisku, zależy głównie od tego, ile wynosi emisja dwutlenku węgla i tlenków azotu na każdy przejechany kilometr.

Według testów analityków z Next Green Car hybrydy są – oprócz samochodów w 100 procentach elektrycznych – najbardziej ekologicznymi autami na rynku. Dla przykładu – model Auris, który jest jednym z najpopularniejszych hatchbacków w Polsce, w wersji hybrydowej emituje tlenki azotu zaledwie na poziomie 6 mg/km, a emisja dwutlenku węgla (CO2) to 79 g/km. W tej samej klasie, najbardziej ekologicznym samochodem z silnikiem konwencjonalnym jest model Megane (1,5 dCi) – w jego przypadku emisja tlenków azotu (NOx) to 34 mg/km – o 28 mg więcej niż w przypadku zajmującego pierwsze miejsce Aurisa Hybrid. Francuski hatchback emituje przy tym CO2 w ilości 96 g/km.

Co więcej, flagowa hybryda – model Prius – udowodnił w rajdzie Toyota Economy Race 2016, że samochody z tym napędem potrafią spalić naprawdę minimalne ilości paliwa. Najlepszy wynik uzyskany w czasie imprezy wyniósł tylko 2,970 l/100 km w jeździe miejskiej i 2,687 l/100 km poza miastem.

Przyjęło się również myśleć, że samochody ekologiczne są równocześnie powolne i nie pozwalają na dynamiczną jazdę. Nic bardziej mylnego. Silnik elektryczny ma bardzo szeroki zakres użytecznych obrotów, co oznacza, że zachowuje swoją sprawność zawsze blisko 100 procent! Dodatkowo bezstopniowa skrzynia biegów CVT pozwala na sprawne przyspieszanie, pomaga oszczędzać paliwo, a do tego jest prostsza w konstrukcji niż klasyczne automaty.
Hybrydy Toyoty posiadają ponadto możliwość kontrolowania trybu pracy układu. Kierowca może wybrać pomiędzy trybem NORMAL, EV – jazdą wyłącznie z napędem elektrycznym, ECO – z minimalnym wpływem na środowisko i POWER – oferującym pełne dynamiczne przyspieszenie.

Rozwiązanie dla biznesu

Samochód eksploatowany przez firmę może stracić przez okres trzech lat leasingu nawet dwie trzecie swojej wartości. Wybór odpowiedniego modelu wygeneruje więc spore oszczędności przy np. wynajmie długoterminowym. Na wysokość wartości odsprzedaży, czyli tzw. wartości rezydualnej, wpływ ma szereg czynników. Na początek odnoszą się one do samego pojazdu i dotyczą jego wieku, ceny początkowej, wizerunku marki, rodzaju modelu i nadwozia, pojemności silnika i rodzaju paliwa oraz poziomu wyposażenia.

Przykładowo firma Info-Ekspert, zajmująca się przewidywaniem wartości odsprzedaży nowych modeli, wyliczyła dla Priusa 4. generacji bardzo wysoką wartość rezydualną. Według jej analiz właściciele nowego Priusa będą mogli sprzedać samochód po 36 miesiącach i 20 tys. przebiegu rocznie nawet za 55,5 procent wartości początkowej, znacznie powyżej najpopularniejszych modeli segmentu D. Natomiast model Auris po upływie trzech lat i przebiegu na poziomie 90 tys. km cechuje się najlepszą w klasie C wartością rezydualną na poziomie 56,2 procent, wyprzedzając między innymi takich konkurentów jak Golf (56,1 procent), Kie cee’d (53,3 procent) czy Forda Focusa (50,2 procent).

Coraz większa popularność zdobywana przez samochody z napędem hybrydowym nie pozwala mieć wątpliwości, że technologia ta w krótkim czasie stała się idealnym rozwiązaniem nie tylko dla rynku flotowego, ale również dla prywatnych użytkowników. W pierwszym kwartale 2017 roku w Europie sprzedaż hybryd produkowanych przez Toyotę zwiększyła się o 50 procent do 106 tys. egzemplarzy.