Samochody dostawcze średniej wielkości cieszą się naprawdę dużym powodzeniem. Temu nie można się jednak dziwić. Idealnie łączą bowiem dużą przestrzeń załadunkową z pełną praktycznością i użytecznością. W polskich salonach można spotkać co najmniej kilka modeli, które zasługują w tym segmencie na uwagę.
Według ostatnich danych przedstawionych przez Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego samochody dostawcze o dopuszczalnej masie całkowitej poniżej 3,5 tony cieszą się niezmiennym zainteresowaniem, głównie dzięki decyzją zakupowym małych i średnich przedsiębiorstw.
Według analiz PZPM na podstawie danych CEP w grudniu 2016 roku przybyło 5,8 tys. nowych samochodów dostawczych. Pomimo spadku o 8,1 proc. ostatni miesiąc minionego roku był najlepszym dla tego segmentu samochodów – wzrost rok do roku wyniósł bowiem 17,2 proc. (+ 857 szt. sprzedanych egzemplarzy). Od początku roku przybyło 59,8 tys. nowych samochodów dostawczych o DMC do 3,5 tony – to o 12,3 proc. więcej niż w 2015 roku.
Toyota PROACE
Toyota PROACE to przede wszystkim ogromna praktyczność. W ofercie modelu znajdują się wersje o trzech długościach nadwozia i dwóch rozstawach osi, które dają możliwość zabrania na pokład od 2 do 9 pasażerów. Ładowność japońskiego dostawczaka sięga 1400 kilogramów – a to jedna z rekordowych wartości w segmencie. Toyota może się pochwalić kolejnym imponującym wynikiem w kwestii masy holowanej przyczepy. Gdy ta jest wyposażona w hamulce, może ważyć nawet 2500 kilogramów.
Konstruktorom z Japonii podczas tworzenia Toyota PROACE zależało przede wszystkim na foremności luku. Kluczem do sukcesu była też zmyślność. Stąd w aucie pojawia się system Smart Cargo. Dodatkowa klapa w ścianie grodziowej sprawia, że kierowca w każdym momencie ma możliwość powiększenia przestrzeni załadunkowej o dodatkowe 0,5 m3 do wartości maksymalnie 6,6 m3. A to oznacza możliwość zabrania nawet trzech europalet.
PROACE tak samo jak każda inna Toyota oferuje trzy lata gwarancji ograniczone przebiegiem na poziomie 100 tysięcy kilometrów. W przypadku każdego z konkurentów ochrona producenta kończy się o 12 miesięcy wcześniej.
Poza tym Japończykom zależało na bezpieczeństwie. Toyota PROACE otrzymała maksymalną notę pięciu gwiazdek w testach instytutu Euro NCAP. Japońskiego dostawczaka można wyposażyć m.in. w rozbudowany Pakiet Safety. Na liście jego wyposażenia znalazł się układ ostrzegania o niezamierzonej zmianie pasa ruchu, układ rozpoznawania znaków drogowych z funkcją inteligentnego dostosowywania prędkości, automatyczne światła drogowe, system przywracania uwagi kierowcy oraz aktywny tempomat i system ostrzegania przed kolizją. Ponadto przy wyborze tego pakietu Toyota PROACE zostanie doposażona w wyświetlacz HUD, zamykany schowek w górnej części deski rozdzielczej, wysokiej jakości kolorowy wyświetlacz pomiędzy zegarami, a także przednie lampy przeciwmgielne z funkcją statycznego doświetlania zakrętów.
Renault Traffic III
Renault Traffic trzeciej generacji proponuje klientom możliwość wyboru dwóch długości nadwozia i dwóch rozstawów osi. W zależności od tego czy kierowca zdecyduje się na wersję wyłącznie towarową, czy osobową, na pokładzie pojawi się od dwóch do siedmiu miejsc dla pasażerów. Maksymalna ładowność dostawczaka z Francji to 1270 kilogramów. Toyota jest w stanie zabrać o 130 kilogramów więcej. Luk bagażowy Traffica liczy do 6 m3 – 0,6 m3 mniej od Japończyka. Masa przyczepy dołączonej do Renault nie może przekraczać dwóch ton. To także mniej niż w przypadku PROACE.
Francuzi od lat funkcjonują na rynku samochodów dostawczych średniej wielkości. Bogate doświadczenie nie ustrzegło ich od popełnienia pewnych błędów. Te są szczególnie widoczne na polu bezpieczeństwa. Mimo iż nowy Renault trafił do sprzedaży w roku 2014, nie oferuje żadnych pakietów bezpieczeństwa. Co więcej, dużej części systemów aktywnych i pasywnych dostępnych w Toyocie PROACE w Renault nie ma nawet na liście opcji! Skutek? Auto uzyskało zaledwie 3 gwiazdki od Euro NCAP.
Volkswagen Transporter T6
Volkswagen Transporter jest jednym z najstarszych graczy w segmencie średniej wielkości dostawczaków. Auto w wersji T6 można skonfigurować w dwóch rozstawach osi i dwóch wielkościach nadwozia. Model z Niemiec zabiera na pokład od 5,8 do 6,7 m3 ładunków o maksymalnej masie na poziomie 1,4 tony. Volkswagen jest w stanie uciągnąć przyczepę o masie na poziomie 2,5 tony.
Transporter oferuje niemalże identyczne właściwości transportowe jak Toyota PROACE. W stosunku do japońskiego rywala kuleje jednak w kwestii bezpieczeństwa. Volkswagen nie oferuje pakietów bezpieczeństwa. Auto można doposażyć m.in. w czujniki parkowania i kamerę cofania, system awaryjnego hamowania oraz automatyczne sterowanie światłami. Komplet opcji kosztuje prawie 5,6 tysiąca złotych, co z pewnością stanowi mało konkurencyjną cenę. Poza tym to zaledwie ułamek systemów bezpieczeństwa, które oferuje Toyota.
Mercedes Vito III
W segmencie średniej wielkości dostawczaków od lat funkcjonuje też Mercedes. Model Vito doczekał się trzeciej generacji. Auto przy przestrzeni załadunkowej na poziomie 5,5 m3 jest w stanie zabrać nawet 1312 kilogramów towarów – w obydwu przypadkach wartości są niższe niż w Toyocie PROACE. A to nie koniec złych informacji. Jeżeli kierowca podczas konfiguracji Mercedesa zdecyduje się na wersję czteronapędową, ładowność zmaleje do zaledwie 1130 kilogramów. Jedynym parametrem, w którym Vito dorównuje konkurentowi z Japonii, jest masa ciągniętej przyczepy na poziomie 2,5 tony.
Mercedesowi udało się zdobyć notę 5 gwiazdek w testach zderzeniowych Euro NCAP. Mimo wszystko Vito ma bardzo ubogi pakiet systemów bezpieczeństwa. Kupujący może doposażyć auto jedynie w asystenta martwego pola i utrzymania pasa ruchu oraz układ reagujący w razie wykrycia zagrożenia kolizją.
Opel Vivaro II
Czołówkę rynkową średniej wielkości dostawczaków w Polsce zamyka Opel Vivaro drugiej generacji. To z pewnością dobre auto, jednak ma pewne wady. Niemiec oferuje przestrzeń załadunkową o wartości 6 m3. PROACE proponuje 0,6 m3 więcej. Dodatkowo dostawczak jest dostosowany do ciągnięcia przyczepy o maksymalnej masie 2 ton. Japończyk poradzi sobie z wagą o pół tony wyższą.
Mocną stroną Opla Vivaro z pewnością nie jest bezpieczeństwo. A potwierdziły to chociażby testy zderzeniowe prowadzone przez brytyjski instytut Euro NCAP. Dostawczak otrzymał podczas badania tylko 3 gwiazdki. Wynik z pewnością jest podyktowany samą konstrukcją auta, ale i też niemalże absolutnym brakiem systemów bezpieczeństwa. Kierowca może dopłacić tylko i wyłącznie za tempomat. A to w drugiej dekadzie XXI wieku nieco za mało.