Ostatnia dekada mocno zmieniła oblicze rynku samochodów dostawczych. Producenci zaczęli konkurować już nie tylko powierzchnią przestrzeni bagażowej czy też ilością wersji nadwozia, ale również wyposażeniem zwiększającym bezpieczeństwo i komfort pracy kierowcy. Sprawdzamy ofertę samochodów dostawczych o DMC do 3,5 tony.

Rynek samochodów dostawczych o DMC do 3,5 tony niezmiennie się rozwija. W 2015 roku odnotowano w Polsce sprzedaż na poziomie 53 tys. sztuk, co oznacza wzrost o ponad 22 proc. Pierwszy kwartał bieżącego roku również był bardzo korzystny dla “light commercial vehicles”. Według danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego wzrost rejestracji tego typu pojazdów wyniósł w Polsce 17,4 proc., podczas gdy na terenie Unii Europejskiej średni przyrost to 11,3 proc.

Pomimo raptownego spadku tempa wzrostu - z rekordowych 34,5 proc. w czerwcu do 1,7 proc. w lipcu - najnowsze liczby nadal pozwalają optymistycznie patrzeć w przyszłość. W segmencie samochodów o DMC do 3,5 tony od początku roku zarejestrowano ponad 34 tys. nowych egzemplarzy. Jest to o 19,5 proc. więcej niż w analogicznym czasie rok temu - podaje PZPM.

Z danych wynika, że najczęstszym przeznaczaniem wśród samochodów dostawczych są izotermy (+16,7 proc.), zabudowy uniwersalne (+41,5 proc.) oraz chłodnie (+28,4 proc.). Co ciekawe bardzo duże wzrosty odnotowano w przypadku zabudów do przewozu pojazdów (+33,8 proc.) oraz pomocy drogowych (+105,7 proc.).

Ile traci na wartości samochód dostawczy?
Spadek wartości samochodów dostawczych wygląda nieco inaczej, niż ma to miejsce w przypadku samochodów osobowych. Tutaj ma znaczenie nie tylko specjalistyczna zabudowa, ale również konfiguracja samego samochodu - a więc wyposażenie dodatkowe, systemy zwiększające bezpieczeństwo, pozycja producenta na rynku i ocena marki przez konsumentów.

Wart wspomnienia jest fakt, że o ile w przypadku samochodów osobowych wartość danego modelu spada tym szybciej, im szybciej znajduje się on na rynku, o tyle w przypadku samochodów osobowych ma to drugorzędne znaczenie. Tutaj decydującą rolę mają walory użytkowe. Sytuację zmienia pojawianie się całkowicie nowego modelu.

Oprócz specjalistycznych zabudów wartość pojazdu na rynku wzrasta, gdy jest on maksymalnie uniwersalny. Specjaliści zwracają uwagę na powierzchnią ładunkową, rozstaw osi i oczywiście układ napędowy.

Obecnie oferowane samochody dostawcze o DMC do 3,5 tony znacząco się zmieniły. Kiedyś były tylko prostym środkiem transportu, który miał za zadanie przewieźć ładunek z punktu A do punktu B, dzisiaj oprócz walorów użytkowych na pierwszym miejscu znalazły się wygoda i bezpieczeństwo kierowcy. Sprawdzamy, którzy producenci oferują najwięcej.

Nowa Toyota PROACE
Druga odsłona Toyoty PROACE urosła, wydoroślała i wreszcie ma asa w rękawie. Karty japońskiego vana, który powstał przy koprodukcji z Francuzami, są na tyle mocne, że podczas porównania ustąpić mu muszą nawet legendy tego segmentu. Co przemawia na korzyść Toyoty? W pierwszej kolejności gwarancja. O ile konkurenci zapewniają kierowcy dwuletnią ochronę, w przypadku PROACE producent gwarantuje zabezpieczenie na 3 lata lub 100 tysięcy kilometrów.

Co więcej, Japończycy wyszli z założenia, że van musi być również bezpieczny. Autu udało się zdobyć 5 gwiazdek w testach zderzeniowych Euro NCAP. Poza tym Toyota jako jedyna na rynku oferuje rozbudowane pakiety systemów bezpieczeństwa. W zależności od wybranego wariantu kierowca będzie ostrzegany o niezamierzonej zmianie pasa ruchu, zmęczeniu i ryzyku zderzenia z innym pojazdem. Dodatkowo może liczyć na informowanie o mijanych znakach drogowych, automatycznie włączane światła drogowe, aktywny tempomat, doświetlanie zakrętów i system automatycznego hamowania awaryjnego z funkcją wykrywania pieszych.

A to jeszcze nie koniec. Wariant PROACE dysponujący kabiną o długości 5,3 metra zabiera na pokład załadunek o maksymalnej objętości 6,1 m3. Za sprawą systemu Smart Cargo opartego o klapę w ścianie grodziowej, pojemność Toyoty można jednak zwiększyć o dodatkowe 0,5 m3. A to da wynik na poziomie 6,6 m3, czyli zaledwie o 0,1 m3 mniejszy od dużo masywniejszego Transportera. Identycznie jak Volkswagen PROACE bije rekord ładowności. Zabiera na pokład ładunek o masie do 1400 kilogramów i może pociągnąć przyczepę ważącą nawet 2500 kilogramów.

Najkrótszy wariant Toyoty PROACE ma 4,6 metra długości. Pod tą karoserią mieści się paka o pojemności 4,6 m3. Jak jeszcze zwiększyć wielkość przestrzeni? Po raz kolejny kłania się funkcjonalność systemu Smart Cargo. W takim przypadku auto będzie w stanie zabrać przedmioty o objętości nawet 5,1 m3 - a to wartość najlepsza w tym segmencie przy rozstawie osi na poziomie 2925 mm.

Volkswagen Transporter T6
Volkswagen Transporter wszedł na rynek w zeszłym roku. Mimo iż generacja T6 funkcjonuje w sprzedaży od około dwunastu miesięcy, sama konstrukcja sięga tak naprawdę 13 lat wstecz.

Główne zalety Niemca? Podobnie jak w przypadku Toyoty PROACE niewątpliwym plusem jest ładowność i pojemności luku. Auto zabiera na pokład nawet 1,4 tony oraz w wersji z dachem o standardowej wysokości oferuje miejsce na towary o objętości nawet 6,7 m3. Transporter również pozwala na szeroki wybór wersji i rodzajów zabudowy.

Volkswagen do tej pory nie stanął na linii testu Euro NCAP. W Transporterze nie są również oferowane żadne pakiety systemów bezpieczeństwa. Każde z rozwiązań należy wybierać osobno z listy wyposażenia dodatkowego.

W Transporterze restrykcyjne wymogi normy Euro 6 wypełniają dopiero topowe wersje napędzane 150- i 204-konnym dieslem.

Mercedes Vito
Mercedes Vito razem z Volkswagenem Transporterem był przez lata wymieniany w roli króla segmentu dostawczych vanów.

Ładowność Vito trzeciej generacji wynosi 1312 kilogramów. Wynik ten jest o prawie 90 kilogramów niższy od oferowanego przez Toyotę i Volkswagena. Jeżeli Mercedes zostanie skonfigurowany z napędem na cztery koła, udźwig nadwozia spadnie do 1130 kilogramów. Na koniec - objętość paki Vito wynosi 5,5 m3. Dla porównania w PROACE przestrzeń załadunkowa może mieć objętość nawet 6,6 m3, a w Transporterze 6,7 m3.

Niemiec uzyskał w testach zderzeniowych Euro NCAP 5 gwiazdek. Do tego Mercedes jako jeden z dwóch producentów proponuje pakiet systemów wspomagających kierowcę. Składa się właściwie tylko z trzech pozycji. Zawiera asystenta martwego pola i utrzymania pasa ruchu oraz rozwiązanie automatycznie hamujące pojazd w razie wykrycia zagrożenia kolizją.

W przypadku Vito producent daje standardowe dwa lata gwarancji na Vito. PROACE dla przykładu jest chronione o 12 miesięcy dłużej.

Renault Trafic III
Francuzi nie dają kierowcy możliwości dokupienia praktycznie żadnych nowoczesnych systemów wspierających. Nie ma mowy o wykrywaniu pojazdu znajdującego się w martwym polu czy nawet automatycznym hamowaniu w razie wykrycia zagrożenia kolizją. Euro NCAP oceniło vana na 3 gwiazdki.

Trafic zabiera na pokład maksymalnie 1274 kilogramy. To mniej od konkurentów – Toyota PROACE oferuje o 126 kilogramów więcej, a Mercedes Vito ma ładowność większą o 38 kilogramów. Przestrzeń załadunkowa Renault liczy nawet 6 m3. Jest to wynik lepszy od uzyskanego przez Mercedesa, ale Volkswagen i Toyota mogą złożyć kierowcy wyższą ofertę. Co z przyczepą? Renault jest przystosowany do dźwignięcia nawet dwóch ton. Niemiec i Japończyk uciągną o pół tony więcej.

Opel Vivaro II
Podobnie jak brat bliźniak z Francji - Renault Trafic ma pewne braki w stosunku do niemieckiej i japońskiej konkurencji. Pomijając mniejszą ładowność, ograniczoną masę przyczepy i niższy poziom bezpieczeństwa, Opel oferuje znacznie uboższą paletę silnikową.

Nabywca może wybrać w katalogu tylko jeden silnik, który występuje w dwóch wariantach mocy. W sprzedaży funkcjonuje 1,6-litrowy diesel CDTI spełniający normę emisji spalin Euro 5, który oferuje 90 lub 115 koni mechanicznych.