W ten weekend w podwarszawskim Nadarzynie wystartuje 10. międzynarodowy finał Gymkhana GRiD. Na tym samym torze obok takich gwiazd jak Ken Block, Daigo Saito czy Peter Solberg wystartuje również wielu polskich kierowców. Środowe kwalifikacje klasy samochodów tylnonapędowych (RWD) pokazały, że jednym z faworytów do zwycięstwa w tej kategorii jest polski drifter, Paweł Trela. A nowa Toyota GR Supra w driftingowej specyfikacji oczarowała wszystkich.

Najdłuższa trasa w historii
Istotą Gymkhany jest precyzyjna jazda na czas. W tym roku zawodnicy z całego świata mierzą się na dwóch lustrzanych trasach, ustawionych na obszarze o długości prawie 300 m i szerokości ponad 100 m. W efekcie przygotowany tor jest największym i najszybszym w 10-letniej historii Gymkhana GRiD. Na każdej trasie umieszczono 11 przeszkód. Większość z nich wymaga ominięcia zgodnie z wyznaczonym schematem, a niektóre precyzyjnego trącenia nadwoziem samochodu.
Kierowcy muszą popisać się umiejętnością perfekcyjnego panowania nad samochodem. Piekielnie ciasne nawroty i ósemki poprzeplatane szybszymi prostymi wymagają bardzo sprawnej pracy gazem, hamulcem i sprzęgłem, a także częstego sięgania po hamulec ręczny. W trakcie tych prób silniki wyją kręcone do odcięcia, a spod kół nieraz wydobywają się kłęby białego dymu.
„Trasa wydaje się skomplikowana i faktycznie sporo na niej różnych przeszkód, ale dosyć szybko można się jej nauczyć. Większym wyzwaniem jest dla mnie zmiana techniki jazdy i powstrzymanie od jazdy bokiem siebie oraz auta stworzonego do driftu. Ale z każdym przejazdem przestawiam się i zmieniam ustawienie samochodu. Powinno być szybciej” – mówił na gorąco po pierwszych treningach Paweł Trela, jeden z najszybszych kierowców driftingowych w Europie.


Trela o krok od pierwszego miejsca
Modyfikacje wprowadzone przez Trelę w aucie przyniosły skutek. Kierowca ostatecznie zajął drugie miejsce w kwalifikacjach klasy samochodów tylnonapędowych (RWD) do sobotnich zawodów. Polski kierowca stracił tylko 0,2 s do pierwszego Steve’a „Baggsy’ego” Biagioniego. Pokonał zaś świetnego Japończyka Daigo Saito, a także wykręcił najlepszy pojedynczy czas na trasie – 1:34.000. W efekcie Paweł Trela stał się jedynym kierowcą, któremu udało się zejść z czasem przejazdu poniżej 1:35.
„Jestem bardzo zadowolony z wyniku, ale to nie jest moje ostatnie słowo. Widzę kilka elementów, na których można urwać jeszcze trochę czasu. Moje auto jest bardzo zwrotne i szybkie, więc dobrze czuje się w takiej jeździe. Jest jeszcze spory potencjał” – podsumowuje polski kierowca nietuzinkowego Opla GT. Popularny „Troll” ma doświadczenie w precyzyjnej jeździe na czas – karierę zaczynał jako kierowca rajdowy, a w 2017 roku dwukrotnie był najlepszym kierowcą w klasie aut tylnonapędowych w Inter Cars Gymkhana Challenge.


Silna reprezentacja Polaków
Kwalifikacje składały się z dwóch sesji. W czasie każdej z nich kierowca przejeżdżał najpierw jedną trasę, a następnie drugą, będącą lustrzanym odbiciem pierwszej. Za błędy zawodników czekały oczywiście kary czasowe. Czasy z obu przejazdów były sumowane, a o ostatecznej pozycji w kwalifikacjach decydował wynik z lepiej przejechanej sesji. Sobotnia rywalizacja odbędzie się w formule pucharowej, ale według bardzo podobnych zasad – zawodnicy będą rywalizowali ze sobą równocześnie na dwóch równoległych torach, po pierwszym przejeździe zamieniając się stronami. Kto w danym pojedynku okaże się szybszy, ten przejdzie dalej.
Do rywalizacji w każdej z dwóch klas – aut tylnonapędowych (RWD) i 4x4 (AWD) – przystąpi 16 kierowców. Wśród zawodników, którzy zakwalifikowali się do zawodów w kategorii RWD, znalazło się jeszcze kilku rozpoznawalnych polskich drifterów – Paweł Borkowski, Grzegorz Hypki, Kuba Przygoński i Paweł Korpuliński. Razem z Pawłem Trelą aż pięciu naszych kierowców ukończyło kwalifikacje w pierwszej dziesiątce.
„Taki rezultat tylko pokazuje, jak świetnych i wszechstronnie utalentowanych kierowców mamy. I jak drifting dobrze szlifuje umiejętność panowania nad samochodem” – podsumowuje Trela. Słowa polskiego zawodnika doskonale potwierdza dyspozycja Kuby Przygońskiego. Kierowca jeszcze w poprzedni weekend szalał terenówką na piaszczystych odcinkach Baja Poland (skąd przywiózł puchar za drugie miejsce), a teraz driftingową Toyotą GT86 walczy na czas.
Na czwartek przewidziano treningi i kwalifikacje klasy AWD, w których w akcji zobaczymy m.in. Kena Blocka czy Petera Solberga. Ale ta kategoria jest obsadzona dużo słabiej – na liście startowej znalazło się 17 kierowców, podczas gdy do kwalifikacji klasy RWD przystąpiło aż 31 zawodników.


Wyjątkowa okazja – driftingowa Toyota GR Supra w Polsce
Zawody Gymkhana GRiD 2019 ściągnęły do podwarszawskiego Nadarzyna nie tylko świetnych kierowców, ale i niesamowite samochody. W sobotę w akcji zobaczymy Forda Escorta Cosworth Kena Blocka, jedynego w swoim rodzaju Opla GT Pawła Treli czy mieniącą się kolorami Toyotę GT86 Kuby Przygońskiego. Ale chyba największą gwiazdą będzie driftingowa Toyota GR Supra japońskiego kierowcy Daigo Saito, która przyjechała do nas prosto z Kraju Kwitnącej Wiśni.
Samochód Saito już zdążył skraść show. W czasie środowych treningów i kwalifikacji GR Supra była jednym z najczęściej fotografowanych samochodów, a w parku maszyn chętnie przyglądali się autu nie tylko przedstawiciele mediów, ale i sami zawodnicy. Driftingowa Toyota zwraca uwagę świetnym wyglądem, a także piorunującymi osiągami. I z pewnością przyciągnie w sobotę 7 września do Ptak Warsaw Expo wielu fanów motoryzacji.