Fredric Aasbø, jeden z najlepszych kierowców driftingowych na świecie, większość czasu spędza w drodze. Utalentowany Norweg w zawodowych podróżach po Europie nie rozstaje się z trzema członkami swojego zespołu – Toyotą 86-X, wyczynową wersją coupé GT86, swoim mechanikiem Erikiem Nilssenem oraz serwisowym vanem Proace. Dostawcza Toyota ze specjalną zabudową jest dla zespołu warsztatem, biurem i domem.
Toyota Proace i 1000-konne GT86
Można powiedzieć, że Erik Nilssen i jego Proace w ogromnej mierze stoją za sukcesami Aasbø. Razem przemierzają tysiące kilometrów, ciągnąc na przyczepie 86-X. We wnętrzu vana mieści się wszystko, czego Erik potrzebuje, żeby utrzymać 1000-konne coupé w najwyższej formie. Ostatnio ekipa gościła w Liverpoolu podczas Red Bull Drift Shifters.
Nowy Proace pracuje w zespole Aasbø od roku. W tym czasie auto przemierzało europejskie drogi z Norwegii przez Europę Środkową po Wielką Brytanię i ma na liczniku już 21 tys. km. Większość tego dystansu samochód pokonał w pełni załadowany, ciągnąc przyczepę z Toyotą 86-X o masie maksymalnie wykorzystującej możliwości holowania Proace-a.
Van w driftingowym świecie
Czym się różni Proace zespołu Fredrica Aasbø od auta prosto z salonu? Van został oklejony według projektu Fredrica. Co ciekawe, w Norwegii można zamówić Proace’a z uproszczoną wersją tego oklejenia. Auto ma aluminiowe koła, owiewki na szyby i hak holowniczy Toyoty.
Kabina pasażerska pozostała prawie niezmieniona. „Na miejscu środkowego fotela pojawił się pojemnik na dokumenty, co pozwala nam utrzymać je w porządku i mieć pod ręką. Ale to w części bagażowej jest to, co najlepsze” – zapewnia Erik Nilssen. – „Specjalistyczna firma zaprojektowała na nasze zamówienie zabudowę dostosowaną do specyfiki warsztatu samochodowego. Mamy też ścianę z częściami zamiennymi, aby wszystko było zabezpieczone podczas transportu i łatwo dostępne w czasie pracy”.
Driftowóz w Toyocie Proace
Erik Nilssen zapewnia, że w vanie udało się zmieścić części zapasowe, z których można by złożyć niemal cały samochód. Kiedy zespół startuje w Norwegii, mają ze sobą także silnik na wymianę. Pod przednimi siedzeniami ukryte są winyle i kalkomanie do naprawy oklejenia 86-X i Proace’a. Możliwości ładunkowe samochodu są w pełni wykorzystane.
Podczas zawodów Proace pełni rolę centrum dowodzenia i siedziby głównej zespołu. Samochód jest wyposażony w gniazdko 230 V, do którego można podłączyć szlifierkę kątową czy spawarkę. „Dzięki pojemnikowi na dokumenty z pulpitem między fotelami kabina auta służy nam za miejsce, w którym możemy w spokoju porozmawiać” – powiedział Erik Nilssen.
Auto do codziennej jazdy
Kiedy Fredric Aasbø nie startuje w zawodach, Proace służy czasem jako auto do codziennej jazdy. Zabudowę przedziału bagażowego można łatwo wyjąć, dzięki czemu samochód staje się zwykłym vanem. Jest w nim wystarczająco dużo miejsca na co najmniej 10 zapasowych kół i opon.
Zapytany, za co najbardziej lubi swojego Proace’a, Erik Nilssen odpowiedział, że za układ zabudowy w przedziale bagażowym. „Po otwarciu tylnych drzwi mam do dyspozycji wyposażenie jak w normalnym warsztacie. Gdy je zamknę, auto wygląda jak normalny van” – zapewnia.
Wszechstronna Toyota Proace
Toyota Proace drugiej generacji jest dostępna na rynku od 2016 roku w dostawczej odmianie Van i osobowej Verso. W ofercie modelu znajdują się wersje o dwóch rozstawach osi (2,9 lub 3,2 m) oraz trzech długościach nadwozia – od 4,6 do 5,3 m. Pięć wersji wyposażenia (dwie dla Proace Van i trzy dla Proace Verso) pozwala dostosować auto do różnych potrzeb – od vana do transportu towarów i przewozu pracowników, przez samochód rodzinny po salonkę dla VIP-ów. W gamie napędów znalazły się silniki D-4D o pojemnościach 1,6 l (95–115 KM) oraz 2,0 l (120–180 KM). Toyota Proace zdobyła 5 gwiazdek w testach zderzeniowych Euro NCAP. Auto może być wyposażone w pakiet Toyota Safety Sense – zestaw systemów bezpieczeństwa czynnego, które przyczyniają się do zapobiegania kolizjom i łagodzą ich skutki w rozmaitych sytuacjach drogowych.