Zwycięstwo Toyoty w wyścigu Le Mans 24h w ostatnią niedzielę to spełnienie marzeń wielu osób. Toyota czekała na ten sukces od ponad 20 lat. Wygrana była wielką ambicją Akio Toyody, prezydenta Toyoty i entuzjasty sportów motorowych, a także wszystkich sześciu kierowców TS050 Hybrid. Szczególne nadzieje wiązał z tym wyścigiem Fernando Alonso, który chce jako drugi zawodnik w historii zdobyć Potrójną Koronę wyścigów samochodowych. Tuż przed startem opowiedział o tym, jak wyglądały jego początki w zespole Toyoty, czym różnią się wyścigi długodystansowe od Formuły 1 oraz o fascynacji motorsportem od najmłodszych lat.

 

W styczniu 2018 roku zespół Toyota Gazoo Racing ogłosił, że w sezonie 2018/19 Mistrzostw Świata Wyścigów Długodystansowych (WEC) do kierowców Toyoty dołączył Fernando Alonso. Dwukrotny mistrz świata Formuły 1 zobowiązał się do startów we wszystkich rundach WEC, które nie kolidują z kalendarzem F1.

Supersezon WEC trwa od maja 2018 roku do czerwca 2019 roku i obejmuje aż dwa 24-godzinne wyścigi w Le Mans. Pierwszy z nich zakończył się w ten weekend i przyniósł Toyota Gazoo Racing pierwsze i drugie miejsce. Alonso stanął na najwyższym podium razem z Sebastienem Buemim, mistrzem świata WEC z 2014 roku, i Kazukim Nakajimą. Hiszpański mistrz podkreśla, że jest wielkim fanem Le Mans, ogląda go od wielu lat i od dawna marzył o udziale w tym wyścigu.

Fernando Alonso pochodzi z Oviedo na północy Hiszpanii. 29 lipca skończy 37 lat. Dwukrotny mistrz świata Formuły 1 rozpoczął karierę w 2001 roku jako trzeci najmłodszy kierowca, który wystartował w tej prestiżowej serii. Na podium w klasyfikacji generalnej stanął w sumie sześć razy – obok dwóch tytułów mistrza świata trzykrotnie zajął drugie miejsce i raz trzecie.

Dream team Toyoty i Alonso

Kiedy Fernando dołączył do TOYOTA GAZOO Racing, spotkał się z ogromnym entuzjazmem zespołu i serdecznym przyjęciem. Otrzymał nawet list od kierowcy testowego Morizo, czyli od prezydenta Toyota Motor Corporation, Akio Toyody.

„Fernando Alonso, bardzo Ci dziękuję za to, że wybrałeś Toyotę do współpracy przy realizacji Twojego marzenia o starcie w Le Mans. Niezwykle się cieszę, że zawodnik, który walczył w niezliczonych wyścigach i doświadczył rzeczy, których nikt z nas nie doświadczył, będzie startował w barwach Toyota Gazoo Racing. Jestem przekonany, że twoja współpraca z naszym zespołem sprawi, że nasze samochody będą coraz lepsze. Nie mogę się doczekać, by zobaczyć, jak Toyota Gazoo Racing będzie wzrastać, kiedy nasi kierowcy i wszyscy członkowie zespołu połączą swoje doświadczenia z wyścigów długodystansowych z tym wszystkim, czego nauczą się od Ciebie. Cały zespół jest bardzo podekscytowany nowymi możliwościami rozwoju” – napisał prezydent Toyoty.

Bohater narodowy Hiszpanii był kierowcą Toyoty

Fernando Alonso startował w fabrycznych zespołach wielu marek, takich jak Renault, McLaren, Ferrari czy Honda. W tym roku po raz pierwszy znalazł się w zespole Toyoty. Jednak już jako dziecko zainteresował się japońską marką za sprawą Toyoty Celiki, dzięki której w latach 90. marka święciła triumfy w Rajdowych Mistrzostwach Świata (WRC). Jako Hiszpan nie mógł nie kibicować Carlosowi Sainzowi, który cieszy się w ojczyźnie sławą bohatera narodowego.

„Pamiętam bardzo dobrze Carlosa Sainza startującego Celicą w WRC, a potem jak wygrał mistrzostwo świata. To moje pierwsze wspomnienie związane z Toyotą” – opowiada Alonso.

Carlos Sainz został Rajdowym Mistrzem Świata dwukrotnie. W 1990 roku zdobył tytuł za kierownicą Celiki GT-Four ST165, zaś w 1992 roku powtórzył ten sukces, prowadząc nowy model Celica GT-Four ST185. Był pierwszym Hiszpanem, który stanął na najwyższym podium WRC.

Udział w Le Mans spełnieniem marzeń

Start w wyścigu Le Mans 24h to było marzenie Alonso od dzieciństwa – na długo zanim rozpoczął karierę w Formule 1.

„To jeden z najważniejszych wyścigów na świecie. W Hiszpanii Le Mans należy do wydarzeń sportowych, które wszyscy śledzą od dziecka. Dorastamy oglądając ten wielki wyścig” – zapewnił Fernando.

Alonso przyjechał po raz pierwszy na Le Mans w 2014 roku. Otrzymał wówczas zaszczytne zadanie – dał znak do rozpoczęcia wyścigu machnięciem flagi. Mniej więcej w tym czasie zaczął brać pod uwagę start na legendarnym torze Circuit de la Sarthe.

„Od kilku lat myślałem o tym, żeby wystartować w Le Mans. Byłem bardzo blisko tego celu, kiedy startowałem w F1 z Ferrari, ale nie byli zainteresowani dzieleniem się swoim kierowcą z innymi markami. Pod koniec ubiegłego roku pojawiła się nowa szansa i wtedy zwróciłem się do Toyota Gazoo Racing” – skomentował mistrz Formuły 1.

Jaka jest różnica między F1 i WEC

Mówiąc najprościej – Formuła 1 to sprinty, a WEC to wyścigi długodystansowe. Jednak Fernando Alonso po pierwszych doświadczeniach w FIA World Endurance Championship ma na ten temat więcej do powiedzenia.

„W Formule 1 trzeba nieustannie atakować i walczyć o każdą milisekundę. W WEC chodzi o wydajność i ekonomię jazdy, żeby dotrwać do końca wyścigu w dobrej formie. Poziom zaawansowania technicznego w klasie LMP1 jest wyższy niż w F1, bo regulacje pozwalają na więcej – można korzystać z takich rozwiązań jak kontrola trakcji czy napęd na cztery koła. Samochody LMP1 są bardzo wyrafinowane, co stanowczo odróżnia je od bolidów F1, bo te technologie nie są dozwolone w Formule 1” – ocenił hiszpański kierowca.

Na początku tego roku Fernando wziął udział w wyścigu Rolex 24 at Daytona, jednej z legendarnych rund północnoamerykańskiej serii IMSA WTSC. Dzięki temu stanął na linii startu w Le Mans, mając już doświadczenie w 24-godzinnych zmaganiach. Na torze Daytona zdał sobie sprawę, jak trudne są wyścigi długodystansowe.

„W Formule 1 przez cały czas jedziesz w takich samych warunkach. W wyścigach długodystansowych na jednym okrążeniu możesz spotkać dwa samochody GT, inne są w nocy, na jeszcze innych temperatura może sięgnąć 30°C. Każde okrążenie różni się od poprzednich, więc trzeba być elastycznym. To bardzo wymagające wyzwanie” – podkreślił.

Potrójna Korona

W ostatnich latach żaden kierowca nie podróżował po świecie tak intensywnie i nie startował w tak wielu wyścigach. W tym roku z 52 tygodni Alonso stanie na linii startu 27 razy, czyli poświęci zawodom ponad połowę tygodni w roku. Dlaczego? Jak mówi, po prostu lubi się ścigać.

Ale hiszpański mistrz ma jeszcze jeden cel – zdobyć Potrójną Koronę wyścigów samochodowych, która składa się z trzech najbardziej prestiżowych imprez: F1 Monaco Grand Prix, Indy 500 i Le Mans 24h. Do tej pory udało się to tylko jednemu kierowcy. Był to Graham Hill, brytyjski zawodnik aktywny w latach 60. i 70.

Alonso ma już na koncie wygraną w Grand Prix Monako (w 2006 i 2007 roku) i w rozegranym w ostatni weekend Le Mans 24h. W Indy 500 wziął udział po raz pierwszy w ubiegłym roku. Tegoroczna edycja odbyła się 27 maja, jednak Alonso zrezygnował z udziału w niej m.in. ze względu na przygotowania do Le Mans.

Mistrzowie polegają na Polaku

Za przygotowanie obu TS050 Hybrid do startów odpowiadają specjaliści z Toyota Motorsport GmbH (TMG). W zespole technicznym samochodu #8, którym startują Alonso, Buemi i Nakajima, ważną rolę odgrywa polski inżynier – Rafał Pokora. Polak zajmuje stanowisko senior enegineer w dziale badawczo-rozwojowym TMG. Jest odpowiedzialny za specyfikację techniczną auta, jego przygotowanie do wyścigu, jak najlepsze osiągi i czasy, a także za opracowanie strategii na każdą rundę serii. W czasie wyścigu Pokora prowadzi komunikację z kierowcą i kieruje pracą całego zespołu samochodu #8.

Jak mówi Rafał Pokora, praca inżyniera polega na ciągłej analizie i znajdowaniu rozwiązań, które ulepszą samochód. Absolwent kierunku mechanicznego na Politechnice Poznańskiej pasjonował się samochodami od dzieciństwa. Zawsze bardziej go interesowało, co powoduje, że auto jest takie szybkie, niż sama jazda. Zaczynał profesjonalną karierę w zespołach klasy GT i przy prototypach Le Mans drugiej kategorii (LMP2). Do klasy LMP1 trafił dzięki kontraktowi z Toyotą. Jak podkreśla, w serii WEC długość każdej rundy jest wyzwaniem samym w sobie – zarówno dla technologii i samochodów, jak i dla kierowców oraz inżynierów.