W miniony weekend na warszawskim Bemowie odbyła się pierwsza runda Driftingowych Mistrzostw Polski 2018. Po zdobyciu drugiego wyniku w kwalifikacjach i zaciętej walce w parach, na drugim stopniu podium stanął dwukrotny mistrz Polski, Paweł Trela.

Jeszcze lepszy MayBug Ronin

Zawody na warszawskim Bemowie były pierwszym startem Pawła Treli w tym sezonie. Słynny konstruktor wykorzystał go jako okazję, by jeszcze lepiej dopracować swojego 900-konnego Opla GT MayBug Ronin przed kolejnymi zawodami w tym sezonie, a przede wszystkim przed startami w międzynarodowej lidze Drift Masters European Championship. Dla kibiców była to natomiast okazja, by po raz pierwszy zobaczyć auto w nowym oklejeniu, przygotowanym specjalnie na sezon 2018.

„Zawody na Bemowie przebiegły pod znakiem testów. Musiałem sprawdzić działanie nowego dyferancjału Winters i amortyzatorów firmy Ohlins, które niedawno odebrałem po zmianie zakresu regulacji. Wypróbowałem również kilka modeli opon, żeby przed następnymi zawodami wiedzieć, które bardziej pasują do danej charakterystyki toru. Ważne, że auto spisywało się bez najmniejszych problemów. To bardzo mnie cieszy” – mówi Paweł Trela.

Pojedynek Pawła Treli z Dawidem Sposobem

Niedzielną rywalizację Paweł Trela rozpoczął w Top 16. Udało mu się to dzięki świetnej drugiej pozycji w kwalifikacjach, w których uzyskał tylko 0,3 punktu mniej niż pierwszy Kuba Przygoński. W najlepszej szesnastce Trela zmierzył się z Marcinem Gałatem. Chociaż w pierwszym przejeździe popularny Troll wypracował zdecydowaną przewagę, w drugim również nie odpuszczał i mocno atakował, wygrywając ze znaczną przewagą. Rywalizacja w Top 8 była dużo bardziej wyrównana, ale i tym razem to Trela okazał się lepszy. W walce o finał dwukrotny Driftingowy Mistrz Polski zmierzył się z Bartoszem Pełką. Kierowca zbyt agresywnie zaatakował na wejściu w długi łuk, tzw. patelnię, i uderzył w auto Pawła Treli. Taki błąd sprawił, że i ten zawodnik musiał uznać wyższość doświadczonego driftera. Ostatecznie jedynym zawodnikiem, któremu tego dnia udało się pokonać Trolla, był Dawid Sposób.

„Zdobycie drugiego miejsca było bardzo trudnym zadaniem. Na tak ciasnym torze rywalizacja w parach jest zawsze bardzo zacięta, a nawet najmniejszy błąd może oznaczać dla kierowcy koniec zawodów. Myślę, że para z Dawidem Sposobem była naprawdę godna finału. Walczyliśmy bardzo blisko, drzwi w drzwi. Gratuluję Dawidowi” – podsumowuje Paweł Trela.

Owoce treningów na symulatorze

W tym roku Paweł Trela przygotowuje się do kolejnych zawodów nie tylko na torze i w warsztacie, ale również z wykorzystaniem symulatora. Runda Driftingowych Mistrzostw Polski na Bemowie była pierwszymi zawodami, na których drifter mógł zbadać owoce ćwiczeń za jego kierownicą.  - „Przed tym sezonem miałem mało okazji do treningu prawdziwym autm. Również na Bemowie tych przejazdów nie było zbyt wiele. Dlatego niedzielny start był świetną okazją, by sprawdzić, co dały mi zimowe treningi w wirtualnym świecie” – mówi.

Skuteczność wirtualnego treningu pokazały prędkości, jakie Trela notował w kolejnych przejazdach. – „W pierwszych parach osiągałem prędkość około 100 km/h, a w finałowych dochodziła już do 110 km/h. Z każdym przejazdem coraz lepiej wczuwałem się w trasę. Widać, że czas spędzony za kierownicą symulatora nie poszedł na marne. Jeszcze bardziej pokazuje to przykład mojego kolegi, Łukasza Kaliszewskiego, wieloletniego simracera i konstruktora symulatorów Simetics. Łukasz w ten weekend po raz pierwszy wystartował w zawodach za kierownicą prawdziwego auta i zakończył zawody w najlepszej szesnastce klasy PRO2. To świetny wynik” – dodaje Paweł Trela. 

Następną okazją do zobaczenia Trolla i jego 900-konnego driftowozu będzie pierwsza runda Drift Masters European Championship, która odbędzie się 8 i 9 czerwca w Płocku.