Rajd Dakar nie bierze jeńców. Niedostępny teren, ekstremalne warunki pogodowe oraz walka z czasem i zmęczeniem sprawiają, że tę rywalizację mogą wygrać tylko najtwardsi ludzie i najmocniejszy sprzęt. Zakończona właśnie, 40. edycja tego najtrudniejszego rajdu na świecie tylko to potwierdziła. Do mety dojechało tylko 55% uczestników, których mogliśmy zobaczyć na starcie zmagań.
W takich warunkach trzeba dysponować pojazdem, do którego można mieć zaufanie. Od lat wielu zawodników obdarza nim auta Toyoty. W tym roku w pierwszej dziesiątce ostatecznej klasyfikacji znalazło się aż pięć aut ze znaczkiem japońskiego producenta, w tym dwa na samym podium. Oto niesamowita historia pełna gęstego potu, pustynnego piasku i górskich skał, którą razem z wieloma zawodnikami przez lata pisały Land Cruiser, Hilux i inne pojazdy Toyoty.
Zespół Toyoty rozpoczyna przygodę z Rajdem Dakar
Samochody Toyoty uczestniczyły w Rajdzie Dakar już od samego początku. W pierwszej edycji, zorganizowanej w 1979 roku, pośród 74 pojazdów, które dotarły do mety, znalazło się 13 aut tej marki. Jednak oficjalną reprezentację Toyota wystawiła nieco później, bo w 1995 roku, przygotowując do walki zespół Team Araco, znany dzisiaj jako TLC Team Land Cruiser Toyota Auto Body. Ekipa zadebiutowała, startując Toyotą Land Cruiser 80 z silnikiem Diesla. Auto rywalizowało w grupie samochodów produkcyjnych, czyli poddanych tylko podstawowym modyfikacjom, takim jak zainstalowanie klatki bezpieczeństwa czy dodanie dodatkowego zbiornika paliwa. Wystawienie słynnej terenowej Toyoty było również formą uczczenia modelu, którego produkcja osiągnęła w tamtym czasie imponującą liczbę 2,5 miliona sztuk.
W aucie zasiadła załoga Asaga/Ito. Pierwszy start nie zakończył się zbyt szczęśliwie. Chociaż do połowy rajdu zawodnicy prowadzili, zaraz po rozpoczęciu drugiej części mauretańska pustynia okazała się silniejsza niż ciężarówka zespołu i ekipa została bez wsparcia technicznego. Mimo przeciwności losu zawodnikom udało się ukończyć 17. Rajd Dakar i ostatecznie zajęli czwartą lokatę w swojej klasie.
Team Araco podwaja siły
W drugim roku ekipa postanowiła wystartować dwoma Land Cruiserami 80. Do zespołu dołączyli francuski kierowca G. Sarazan i Takashi Fujisawa w roli pilota. Nowa strategia opłaciła się. Sarazan dojechał na pierwszym miejscu, druga lokata przypadło Asadze. Obie terenówki wygrały w klasie, a także zdobyły dwa najlepsze miejsca spośród wszystkich aut napędzanych olejem napędowym. Jednak fortuna kołem się toczy i start w 1997 roku nie był tak udany. Załoga Sarazan/Fujisawa musiała wycofać się z powodu wypadku, natomiast duet Asaga/Ito dojechał na drugim miejscu w swojej klasie.
Początek dobrej passy
Następny, 20. Rajd Dakar był wyjątkowo wymagający, wskutek czego około połowa wszystkich zawodników zakończyła rywalizację przed dotarciem do półmetka zmagań. Tym razem kłopoty ominęły Land Cruisery startujące w barwach Team Araco i auta ponownie dojechały do mety na pierwszych dwóch lokatach w klasie. Jakby tego było mało, przewaga nad trzecim miejscem wynosiła aż 13 godzin! W ten sposób rozpoczęła się seria sześciu zwycięstw Land Cruisera w klasie samochodów produkcyjnych z silnikami Diesla.
Debiut Land Cruisera 100
Kolejna, 21. edycja Rajdu Dakar, startująca z Granady, była bojowym debiutem dla Land Cruisera 100. Samochód nie miał wcześniej okazji wystartować w tak trudnych warunkach. Wiele rozwiązań testowano po raz pierwszy, w tym nowe, niezależne zawieszenie przedniej osi. Konstrukcja nie sprawiła problemów – ponownie pierwsze dwa miejsca padły łupem zawodników Team Araco. Co więcej, znów wygrał 59-letni wówczas G. Sarazan, dla którego był to ostatni start w roli kierowcy.
Dobra passa trwała, a zespół wygrywał kolejne edycje najtrudniejszego rajdu świata. W 2003 roku, w jubileuszowej, 25. edycji Rajdu Dakar, ekipa postanowiła po raz pierwszy wystawić do rywalizacji trzy auta, w tym jedno napędzane benzyną. I tym razem zespół zagarnął dwa pierwsze miejsca w klasie niemodyfikowanych aut z silnikami Diesla. Niestety, trzeci pojazd dachował na 12. etapie i nie dojechał do mety.
Wyjątkowo trudne wyzwanie
W następnym roku zespół wystartował już pod szyldem Land Cruiser Toyota Auto Body. Początek rywalizacji pod nową nazwą nie okazał się zbyt szczęśliwy dla ekipy – z powodu problemów technicznych żadne z aut nie ukończyło zmagań. Trudno się jednak dziwić, bo 26. edycja Rajdu Dakar naprawdę dała w kość uczestnikom – do mety dojechało tylko 10% samochodów startujących w klasie niemodyfikowanych aut napędzanych olejem napędowym. W 2005 roku głodna rewanżu ekipa dokonała rehabilitacji, a Land Cruisery zajęły pierwsze trzy miejsca w grupie aut produkcyjnych.
Wygrana za wygraną
Kolejne lata to następne zwycięstwa terenowych Toyot. Od 2006 roku do 2011 w każdej edycji Land Cruisery zespołu okazywały się najszybszymi autami w grupie samochodów produkcyjnych T2. Kolejna passa rozpoczęła się w 2014 roku, kiedy dwa takie auta stanęły na podium w tej klasie. Od tamtego czasu co roku na pierwszym miejscu w klasie T2 widzimy kultową japońską terenówkę z napisem Auto Body na karoserii. W ubiegłorocznej edycji do zwycięstwa Land Cruisera VDJ200 napędzanego biodieslem doprowadzili Christian Lavieille i Jean-Pierre Garcin. W tym roku Francuzom nie udało się powtórzyć tego wyniku. Chociaż prowadzili w grupie samochodów produkcyjnych, z powodu awarii musieli wycofać się po czwartym etapie 40. edycji Rajdu Dakar. Na pierwszym miejscu zastąpiła ich załoga Akira Miura/Laurent Lichtleuchter w drugim Land Cruiserze, dając Toyocie kolejne, już piąte z rzędu zwycięstwo w grupie T2.
Toyota Imperial wchodzi do gry
Land Cruiser nie jest bynajmniej jedyną Toyotą, która walczy o najwyższe laury w Rajdzie Dakar. W 2012 roku do rywalizacji dołączył zespół Imperial Toyota (znany dzisiaj jako Toyota Gazoo Racing South Africa) ze zmodyfikowanym modelem Hilux Double Cab, startującym w kategorii prototypów. Samochód opracowany przez inżynierów z RPA okazał się prawdziwym czarnym koniem. Za jego kierownicą zasiadł Giniel de Villiers, zwycięzca najtrudniejszego rajdu świata w 2009 roku. W roli pilota u jego boku można było zobaczyć Dirka von Zitzewitza. Załoga dojechała do mety na świetnym trzecim miejscu. W siostrzanym samochodzie wystartowali Duncan Vos i Rob Howie, którzy zakończyli rywalizację na również mocnej, 11. lokacie.
W kolejnym roku Giniel de Villiers i Dirk von Zitzewitz poprawili wynik, wjeżdżając Hiluxem na drugi stopień podium. W 2014 roku zespół utrzymał się w czołówce, kończąc rajd na czwartej pozycji. Następną edycję załoga zakończyła ponownie na drugim miejscu, znajdując się zaraz za Nasserem Al-Attiyahem, aktualnym kierowcą Toyota Gazoo Racing South Africa i ubiegłorocznym zdobywcą mistrzostwa świata w rajdach terenowych.
Nowa nazwa, stara forma
W 2016 zespół Imperial Toyota otrzymał nową nazwę – Toyota Gazoo Racing South Africa. Zmiana nie wpłynęła na formę zawodników, a w szczególności dyspozycję Giniela De Villiersa. Członkowie ekipy nadal sprawowali się świetnie. Południowoafrykański kierowca dojechał do mety na trzecim miejscu, a jego kolega z zespołu – Leeroy Poulter – zdobył ostatecznie piątą lokatę.
Ubiegłoroczna edycja zakończyła się z trzema Toyotami w najlepszej dziesiątce. Giniel de Villiers ukończył zmagania na czwartym miejscu, tuż za Nanim Romą, jadącym w Hiluxie należącym do ekipy Overdrive. Na dziewiątej pozycji znalazła się załoga Conrad Rautenbach/Robert Howie w bliźniaczym aucie, również należącym do belgijskiego zespołu. Japońska marka ponownie udowodniła swoją siłę – 28 spośród 57 samochodów, które ukończyły tę edycję rywalizacji, to właśnie Toyoty.
Dwie Toyoty na podium Rajdu Dakar 2018
W Rajdzie Dakar 2018 zespół Toyota Gazoo Racing reprezentowały trzy Toyoty Hilux z centralnie umieszczonymi V-ósemkami. Do załóg de Villiers/von Zitzewitz i Al Attiyah/Baumel dołączyli Bernard ten Brinke z pilotem Michelem Périn z Francji. Pomimo debiutu w barwach zespołu, holenderski kierowca zdobył już wcześniej doświadczenie w startach za kierownicą Hiluxa, ponieważ dawnej reprezentował team Overdrive Racing. Ostatecznie Toyoty zdominowały podium. Nasser Al-Attiyah i Matthieu Baumel zdobyli drugie miejsce, a na trzeciej lokacie znaleźli się Giniel De Villiers i Dirk Von Zitzewitz. Debiut w fabrycznym zespole Toyoty nie okazał się szczęśliwy dla Bernarda ten Brinke. W czasie przedostatniego etapu w aucie Holendra awarii uległ silnik i zawodnik musiał wycofać się z rywalizacji na dzień przed jej zakończeniem.
Adam Małysz wskakuje do Hiluxa
Lata mijają, a kierowcy nadal chętnie wybierają Toyoty, licząc na to, że te dowiozą ich na najwyższe stopnie podium. Wśród osób, które zaufały japońskiej marce, znajdziemy również wielu Polaków. W 2001 roku na pokładzie Toyoty Land Cruiser swoich sił próbowali Andrzej Dziurka i pilot Maciej Stańco. Zawodnikom udało się dojechać do mety na 35. pozycji. W następnej edycji, również za kierownicą Land Cruisera, wystartowała słynna polska dziennikarka, pisarka i podróżniczka – Martyna Wojciechowska. Jej pilotem był Jarosław Kazberuk. Załoga dotarta do mety na 44. miejscu w klasyfikacji generalnej, a Wojciechowska została pierwszą Polką, która ukończyła ten niebywale trudny rajd.
Występy w Toyocie z pewnością dobrze wspomina Adam Małysz. Za kierownicą Hiluxa, przygotowanego przez Overdrive Racing i ozdobionego barwami Orlen Team, skoczek z Wisły zasiadł w 2013 roku. Małysz przygodę z Rajdem Dakar rozpoczął rok wcześniej, dojeżdżając do mety bez większych przygód na 29. pozycji. W swoim drugim występie spisał się dużo lepiej i zajął bardzo dobre 15. miejsce. W następnym roku słynny sportowiec po raz kolejny wybrał pickupa Toyoty, który dowiózł go do mety na jeszcze lepszej, 13. lokacie.
Polacy na siódmym miejscu
We wnętrzu innego Hiluxa, przygotowanego przez Overdrive Racing, w 2014 roku zasiedli motocykliści Marek Dąbrowski i Jacek Czachor. Ich wynik w samochodowym debiucie był imponujący – dojechali do mety na siódmej lokacie! W następnym roku Czachor z powodów osobistych musiał wycofać się ze startu i jego miejsce u boku Dąbrowskiego zajął pilot Mark Powell. Polsko-brytyjski duet dojechał do mety na 23. lokacie. W 2016 roku Polacy ponownie wrócili do Ameryki Południowej i tym razem ukończyli rajd na 29. lokacie. Wynik na pewno byłby lepszy, gdyby nie awaria skrzyni biegów, która zabrała im kilka godzin cennego czasu.
Również w tym roku mogliśmy kibicować Polakom rywalizującym w Toyotach. W Hiluxie należącym do zespołu Overdrive Racing wystartował pilot Maciej Marton, będący nawigatorem Petera van Merksteijna. Załoga zdobyła świetną, ósmą lokatę. Na 30. miejscu znalazł się drugi pilot znad Wisły, Sebastian Rozwadowski, który dzielił Toyotę Hilux Teamu Pitline razem Benediktasem Vanagasem.
Toyota w wadze ciężkiej
Samochody terenowe nie są jedynymi pojazdami produkowanymi przez japoński koncern, które możemy zobaczyć w Rajdzie Dakar. W 1991 roku do rywalizacji w najtrudniejszym rajdzie świata włączyła się firma Hino, należący do Toyoty producent ciężarówek i autobusów. Wystawiając model HINO500 Series, firma stała się pierwszym japońskim producentem pojazdów ciężarowych, biorącym udział w Rajdzie Dakar. Od tamtego czasu zespół, występujący aktualnie pod nazwą Hino Team Sugawara, dojeżdżał do mety każdej edycji rajdu i to zwykle na czołowych pozycjach. Największy sukces ekipa odnotowała w 1997 roku, kiedy pojazdy Hino, nie dając szans innym ciężarówkom, zajęły całe podium w tej kategorii. Co więcej, od 2009 roku model HINO500 Series nieprzerwanie wygrywa w klasie samochodów ciężarowych z silnikami o pojemności poniżej 10 litrów.
Niesamowity lider
Ale dużo bardziej niż historia Hino Team Sugawara intryguje postać lidera, którego nazwisko wpleciono do nazwy zespołu – Yoshimasy Sugawary. Japoński kierowca starty w Rajdzie Dakar rozpoczął praktycznie u zarania tej rywalizacji, bo już w 1983 roku. Na początku startował na motocyklu, później na kolejnych siedem lat przesiadł się do auta, by w 1992 roku zasiąść w kabinie ciężarówki, z którą nie rozstaje się do dziś. Jak do tej pory kierowcy udało się sześciokrotnie zdobyć drugie miejsce w kategorii pojazdów ciężarowych i siedmiokrotnie wygrać w klasie do 10 litrów.
Tak długa historia startów Sugawary sprawiła, że zawodnik jest prawdziwym rekordzistą. Japończyk dwukrotnie zapisał się w Księdze Rekordów Guinnessa. W 2009 roku doceniono jego niesamowity wynik dwudziestu kolejnych ukończonych Rajdów Dakar, a w ubiegłym roku otrzymał kolejny tytuł, tym razem za serię 34 startów w najtrudniejszym rajdzie świata. Na początku stycznia wynik stał się nieaktualny, gdyż Yoshimasa Sugawara ponownie wystartował w Rajdzie Dakar, będąc jednocześnie jego najstarszym uczestnikiem. Niestety 77-letniemu weteranowi nie udało się ukończyć kolejnej edycji rajdu. Peruwiańskie wydmy na dobre unieruchomiły prowadzoną przez niego ciężarówkę. Honor rodu obronił syn Yoshimasy, Teruhito Sugawara, startujący w pojeździe numer 2. Dojechał do mety na 6. pozycji w kategorii samochodów ciężarowych i dał ekipie kolejne zwycięstwo w klasie pojemnościowej do 10 litrów.