W listopadzie w wywiadzie dla Motoring Australia Mark Templin, wiceprezydent Lexusa, zapowiedział, że wprowadzenie przez firmę samochodów wodorowych do sprzedaży jest tylko kwestią czasu. Dlatego warto się bliżej przyjrzeć koncepcyjnemu modelowi LF-FC, który zadebiutował na Tokyo Motor Show w październiku 2015 roku.
FC w nazwie modelu oznacza fuel cel, czyli ogniwa paliwowe. Nowy koncept Lexusa wyróżnia się nie tylko wyprzedzającym swoje czasy designem, ale przede wszystkim napędem przyszłości, znanym już z seryjnego modelu Toyota Mirai.
Paliwem LF-FC jest wodór, który łączy się w ogniwach paliwowych z tlenem, uwalniając energię. Jedynym produktem ubocznym tej reakcji jest woda. Prąd wytwarzany w ogniwach paliwowych zasila silnik elektryczny. Układ nie wykorzystuje silnika spalinowego, dlatego samochód nie emituje żadnych spalin ani szkodliwych substancji.
Samochody elektryczne są znane z tego, że ładowanie akumulatorów trwa kilka godzin, co ogranicza ich praktyczność i uniwersalność. W przypadku samochodów na ogniwa paliwowe nie jest to problem – tankowanie wodoru trwa tylko kilka minut.
Główny silnik elektryczny LF-FC napędza tylną oś, jak przystało na rasową sportową konstrukcję. Toyota znana jest z zamiłowania do tylnonapędowych sportowych samochodów, czego dowodem jest model GT86. Przednie koła koncepcyjnego Lexusa mają własne silniki elektryczne – po jednym na każde koło. W ten nietypowy sposób uzyskano napęd na wszystkie koła. To rozwiązanie umożliwia precyzyjną kontrolę rozkładu momentu obrotowego, dając wodorowemu Lexusowi wyjątkowe właściwości jezdne oraz stabilność prowadzenia.
Zestaw ogniw paliwowych został strategicznie umieszczony z tyłu pojazdu, zaś jednostka sterująca z przodu. Zbiorniki wodoru zostały ułożone w pozycji litery T. Dzięki temu uzyskano optymalne rozłożenie masy między przodem i tyłem auta.
Źródło: blog.lexus.co.uk