Jeremy Clarkson odpowiedział na kilka pytań dla motoryzacyjnej platformy społecznościowej Drivetribe. Wśród poruszonych wątków padł temat najlepszego samochodu, jaki kiedykolwiek prowadził. Okazuje się, że słynny dziennikarz motoryzacyjny od wielu lat nie zmienił zdania. Na to miano nadal zasługuje Lexus LFA.

 Niepowtarzalny dźwięk V-dziesiątki

Odpowiedź Jeremy’ego Clarksona na pytanie „Czy Lexus LFA nadal jest najlepszym samochodem, jaki kiedykolwiek prowadziłeś?” była krótka i stanowcza. „Tak, nadal jest”. Chwilę później brytyjski dziennikarz uzasadnił swój wybór. „Z powodu hałasu, jaki robi jego V-dziesiątka. Ten dźwięk jest przeszywający do głębi”. Odpowiedź Clarksona wydaje się być najlepszą pochwałą dla pracy inżynierów Lexusa. Od momentu debiutu auta brytyjski dziennikarz miał przecież okazję prowadzić wiele ekstremalnych supersamochodów.

Wyjątkowy, wolnossący silnik V10 o niepowtarzalnym brzmieniu to prawdziwa wizytówka Lexusa LFA. Motor został opracowany razem z Yamachą specjalnie do tego auta i nie znalazł się dotąd w żadnym innym samochodzie. Jednostka składa się z 10 cylindrów, ale dzięki przemyślanej konstrukcji oraz wykorzystaniu tytanu, magnezu i aluminium motor ma rozmiary silnika V8, a waży mniej niż typowa V-szóstka. Silnik supersamochodu Lexusa kręci się aż do 9 500 obr./min, a osiągnięcie takiej wartości na biegu jałowym zajmuje mu jedyne 0,6 s. Niepowtarzalny dźwięk 560-konnego motoru, przypominający brzmienie bolidów F1, udało się uzyskać dzięki m.in. zastosowaniu dwudrożnego wydechu i specjalnej komory rezonansowej w dolocie.

Okrągły jubileusz japońskiego supersamochodu

W tym roku mija już 10 lat od debiutu Lexusa LFA. Swój pierwszy supersamochód japońska marka zaprezentowała oficjalnie 21 października 2009 roku na salonie samochodowym w Tokio. Prace nad autem trwały prawie 10 lat, a pomysł jego stworzenia zrodził się w głowach inżynierów Lexusa, kiedy po intensywnym dniu na obiekcie testowym siedzieli w jednym z japońskich barów. Samochód był rozwijany na słynnej północnej pętli toru Nürburgring, a jego nadwozie wykonano z kompozytów zbrojnych włóknem węglowym. Powstało tylko 500 egzemplarzy samochodu, co nadaje mu jeszcze bardziej wyjątkowy status.