Niegdyś należał do arabskiego szejka, później został przygarnięty przez mieszkającego w Ameryce polskiego miłośnika Lexusów, by w końcu trafić w ręce kolekcjonera, który słabość do samochodów japońskiej marki odkrył stosunkowo niedawno. Historia tego zbudowanego na specjalne zamówienie Lexusa LS 400 z 1998 roku jest naprawdę niezwykła. Tak jak niezwykłe jest jego niespotykane, przedłużone, ponad 5-metrowe nadwozie i przesiąknięte luksusem wnętrze. Lexus nigdy oficjalnie nie produkował tego auta w takiej wersji. To być może jedyny taki egzemplarz LS-a na świecie. Na dodatek dostępny w Polsce. 

 

Zmiany widoczne z boku

Na pierwszy rzut oka ten Lexus może nie zdradzać swojego nietypowego charakteru. Zarówno z przodu jak i z tyłu auto nie różni się niczym od klasycznego LS-a drugiej generacji. Również pod maską nie doszło do rewolucji. Komorę silnika szczelnie wypełnia dobrze znana V-ósemka Toyoty 1UZ-FE o pojemności czterech litrów, którą (jak przystało na flagową limuzynę Lexusa) połączono z automatyczną skrzynią biegów. Dopiero spacer wokół auta ujawnia, że ten Lexus LS to limuzyna kalibru większego niż zazwyczaj. Uwagę zwraca przede wszystkim dużo szerszy słupek pomiędzy drzwiami, ozdobiony logotypem Lexusa i znacznie wydłużający całe auto. Zmiany w sylwetce nie wpłynęły jednak negatywnie na wygląd. Przedłużony LS nadal prezentuje się proporcjonalnie i niezwykle elegancko.

Luksus i przestrzeń

Do środka nietuzinkowej limuzyny zaprasza kontrastujące z czarnym nadwoziem, jasne wykończenie wnętrza. Kremową tapicerkę połączono z popielatymi plastikami, a całość przełamują wstawki z ciemnego, lakierowanego drewna. Zwiedzanie, bo chyba takiego określenia najlepiej użyć w przypadku tak przestronnego wnętrza, najlepiej zacząć od otwarcia tylnych drzwi. To właśnie w tej części ten wyjątkowy LS 400 odsłania swoje karty. Wystarczy zatopić ciało w miękkich fotelach, by poczuć, co to auto ma zaoferowania. W oknach zamontowano zasłony znane również z Toyoty Century, samochodu japońskich monarchów, odpowiednią ilość światła zapewnia dodatkowe oświetlenie, a przestrzeń na nogi wręcz imponuje.

Mobilny salon

W środku nie zabrakło oczywiście wyposażenia godnego najbardziej luksusowego auta z końca lat 90. Jest tutaj telewizor marki National, umieszczony nad tunelem centralnym, telefon komórkowy Motoroli, radio obsługujące kasety i płyty CD i automatyczna klimatyzacja, którą można sterować oczywiście z tylnej kanapy. Samochód wyposażono również w grubsze dywaniki, a także układ ostrzegający o przekroczeniu prędkości 120 km/h. Lista wyposażenia jest oczywiście dużo dłuższa.   Znajdziemy na niej takie elementy jak elektrycznie sterowane fotele z funkcją pamięci ustawień, komputer pokładowy, elektryczne szyby czy wybór trybów jazdy, ale na tym poziomie luksusu chyba nie wywołują one już żadnej sensacji.

Zbudowany na zamówienie

Obecnie ten wyjątkowy Lexus należy do pana Tomasza Ocipińskiego, właściciela firmy Komfort-Trans, zajmującej się sprzedażą luksusowych samochodów klasycznych. Zdaniem kolekcjonera samochód jest zachowany w niemal perfekcyjnym stanie, a na jego liczniku znajdziemy przebieg niecałych 15 000 kilometrów. Prawdziwość tej liczby mają potwierdzać fabryczne opony, klocki hamulcowe, plomby oraz kondycja poszczególnych elementów. Według danych uzyskanych przez pana Tomasza w ASO, Lexus LS 400 nie był oficjalnie produkowany w takiej wersji. Również numer VIN nie wskazuje nietypowej specyfikacji.

„Oznacza to, że modyfikacji dokonano już po za normatywną linią produkcyjną, lecz nie mam wątpliwości, że zostały wykonane przez samego producenta lub na jego licencji. Potwierdzają to m.in. fabryczne instrukcje obsługi, zawierające dodatkowe wyposażenie, dodatkowe tabliczki znamionowe czy oznakowanie nieseryjnych elementów logotypem Lexusa” – mówi Tomasz Ocipiński. „Fenomenalne jest, ile zmian musiano wprowadzić, aby zrealizować to jedno zamówienie. Wszystkie przewody, instalacje, elementy układów mechanicznych musiały zostać przedłużone” – zwraca uwagę kolekcjoner.

Samochód dla Szejka

Dokładna historia tego wyjątkowego Lexusa LS 400 nie jest znana. Według relacji poprzedniej właścicielki, samochód niegdyś należał do arabskiego szejka i był przez niego używany w Holandii. W aucie można znaleźć szereg dowodów potwierdzających tę teorię. „Pochodzenie auta potwierdzają m.in. tabliczki znamionowe, oznakowanie elementów arabskimi literami, wiele kaset z arabską muzyką, a nawet elektroniczna wersja arabskiej modlitwy dua, włożona do gniazda zapalniczki” – mówi Tomasz Ocipiński.

Symbol jakości marki

W 2015 roku samochód trafił w ręce mieszkającego w USA Polaka. Pochodzący z małopolskiego Łącka kolekcjoner i wielki miłośnik japońskiej marki kupił samochód „jako lokatę oraz dla przyjemności posiadania legendarnej ikony motoryzacji w tak unikatowym wydaniu” – cytuje pan Tomasz. Po śmierci kolekcjonera samochód stał się własnością żony i to właśnie ona skontaktowała się z jego aktualnym właścicielem.  

„O możliwości zakupu tego wyjątkowego egzemplarza zostałem powiadomiony telefonicznie przez poprzednią właścicielkę - spadkobierczynię. Jak stwierdziła, przeczytała o mnie w jednym z artykułów w internecie i stwierdziła, że powinienem być osobą, która jest świadoma jego wartości. Poza tym chciała przekazać samochód w odpowiednie ręce, w odpowiedniej atmosferze, ponieważ był on traktowany w rodzinie jako eksponat i symbol jakości marki” - mówi Tomasz Ocipiński.

Właściciel wybrany przez auto

Jak żartuje pan Tomasz, nie szukał tego wyjątkowego auta, to ono znalazło jego. Do zakupu nietypowego LS-a 400 skłoniła go wersja, stan auta oraz symboliczny przebieg. Kolekcjoner przyznał również, że do samochodów Lexusa przekonał się stosunkowo niedawno.

„Zapatrzony w niemieckie marki samochodów, Lexusa zacząłem poznawać zaledwie kilka lat temu. Początkowo trudno było mi się przekonać do zupełnie odmiennej estetyki stylistycznej. Lexus po prostu nie podobał mi się wizualnie. Jednak wszystko zmieniło pierwsze kilkaset kilometrów przejechanych za kierownicą właśnie Lexusa LS. Moją uwagę zwróciła przede wszystkim praca silnika, skrzyni biegów, zawieszenia, czy ogólna współpraca wszystkich elementów. Można mieć wrażenie, że łożyska Lexusa kręcą się jakoś lżej i ciszej. Odczułem niesamowitą precyzję współpracy elementów mechanicznych, która w moim odczuciu jest zdecydowanie bardziej dopracowana w porównaniu do innych samochodów z lat 80. i 90. – podsumowuje właściciel firmy Komfort-Trans.

Wyjątkowy, przedłużony LS 400 wkrótce trafi na sprzedaż, a jego cena wyniesie co najmniej 150 000 zł. Zdaniem kolekcjonera wartość auta ma duży potencjał wzrostu.